Przejdź do treści

Matematyk na konferencji, część I

Ważnym elementem naukowego życia matematyka są konferencje. Dziś wróciłem z kolejnej i pokusiłem się o policzenie, która to była z kolei. Okazuje się, że czterdziesta pierwsza. Na pierwszej, w roku 1993, nie miałem referatu, na każdej następnej już tak. Obchodzę więc mały jubileusz. Postaram się opisać, na czym tego rodzaju konferencje polegają.

Jednym z celów konferencji jest zapoznanie się z ostatnimi badaniami w dziedzinie, której ona dotyczy oraz zaprezentowanie wyników własnych badań, co może mieć wpływ na budowanie marki jako naukowca. Innym celem jest osobisty kontakt badaczy. Bardzo często pobyt na konferencji owocuje wspólnymi pracami naukowymi.

Konferencje naukowe można podzielić np. na małe i duże. W mojej opinii małe to takie, że referaty odbywają się plenarnie. Na dużych konferencjach obraduje się w kilku równoległych sesjach. Konferencja w Chorwacji, w której uczestniczyłem w roku 2008, zgromadziła ok. 140 uczestników i były 4 sekcje. Są też konferencje na 600 i więcej uczestników. W takich jeszcze nie brałem udziału.

Różne są czasy trwania konferencji. Od dwóch–trzech dni do tygodnia. Ostatnia, 53 Międzynarodowe Sympozjum z Równań Funkcyjnych, trwała właśnie tydzień, zgromadziła 64 uczestników i wygłoszono 58 referatów (plenarnych czyli w jednej sekcji). Na 6 dni obrad (poniedziałek–sobota) daje to średnio 10 referatów dziennie. W praktyce nieco więcej, bo jedno popołudnie przeznaczono na wycieczkę. Tak więc w mojej klasyfikacji była to mała konferencja.

Kilka miesięcy przed rozpoczęciem organizatorzy ogłaszają konferencję rozsyłając zaproszenia, mniej lub bardziej formalne. Często umieszcza się też anonse w specjalistycznych czasopismach jak np. Notices of the American Mathematical Society. Po jakimś czasie gotowa jest wstępna lista uczestników. Rozsyła się im drugi komunikat. Osoby, które zamierzają wygłosić referat, muszą teraz napisać streszczenie, a czasem i cały referat (w tym przypadku podlega on akceptacji komitetu naukowego).

Po otrzymaniu streszczeń komitet naukowy, czuwający nad merytoryczną stroną konferencji, układa wstępną kolejność referatów. Nadchodzi dzień formalnego rozpoczęcia konferencji. Na pierwszej sesji naukowej któryś z członków komitetu naukowego, czasem rektor patronującej uczelni czy inna ważna osoba, dokonuje ceremonii otwarcia odbywającej się – ma się rozumieć – plenarnie. Po przywitaniu uczestników opowiada się np. krótką historię cyklu konferencji, mówi o walorach miejsca, życzy owocnych i udanych obrad. Wszystko zależy od inwencji osoby otwierającej. Ale trwa to dość krótko. Wszyscy spragnieni są nowych wieści, co w matematycznym światku piszczy.

W następnym odcinku postaram się przybliżyć sposób obradowania.

2 komentarze do “Matematyk na konferencji, część I”

Napisz komentarz