Przejdź do treści

Matematyk na konferencji, część V

Opisywane w tym odcinku wydarzenia okołokonferencyjne nie zawsze się odbywają. Są raczej domeną małych konferencji. Któż bowiem zrobi bankiet na 3000 osób (bo i takie konferencje się zdarzają)?

Konferencja naukowa to nie tylko referaty i praca naukowa. Choć trzeba powiedzieć, że gdy dwaj matematycy zejdą się z sobą, to choćby najmocniej postanowili nie rozmawiać o matematyce, prędzej czy później rozmowa zejdzie na te tematy. Nieważne w jakich okolicznościach. Matematycy zawsze będą o matematyce rozmawiać. Czy to dziwne, jeśli mówi się o wspólnej pasji?

Grillowanie (moje określenie na barbecue) jest doskonałą okazją do porozmawiania w nieformalnej atmosferze. Można zakosztować lokalnych rozkoszy podniebienia, również zjeść specjały ściśle związane z grillowaniem. Jest też dużo piwa i wina. Wódki się raczej nie podaje chyba, że jest się na Węgrzech i gospodarze częstują palinką. Jeśli już mowa o Węgrzech, w 2007 byłem w Noszvaj (niedaleko znanego kąpieliska termalnego Bogács koło Egeru). Wtedy organizatorzy w któryś wieczór ugotowali wspaniałą węgierską zupę gulaszową. A trzeba powiedzieć, że węgierska zupa gulaszowa nie ma nic wspólnego z polskim gulaszem.

Bankiet odbywa się w bardziej formalnej atmosferze. Zastrzegam, że opisuję konferencje, w których sam uczestniczyłem, więc Czytelnicy mogą mieć inne doświadczenia. Może strój biznesowy czy wieczorowy nie jest wymagany, ale lepsze spodnie i koszula są wskazane. Oczywiście niektórzy uczestnicy przychodzą na bankiet tak, jakby za chwilę mieli odebrać z rąk prezydenta tytuł profesorski. Po oficjalnym przywitaniu następuje część gastronomiczna. Odbywa się albo w formie pełnej obsługi kelnerskiej, albo stołu szwedzkiego. Ta pierwsza forma sprzyja siedzeniu przez cały czas w jednym miejscu, druga jest bardziej otwarta, łatwiej porozmawiać z wieloma osobami.

Wycieczka to na ogół popołudniowy wypad do najbliższego miasta czy też zwiedzenie lokalnych atrakcji. Zdarzyło mi się też uczestniczyć w wycieczce całodniowej. Byłem wtedy w Rumunii i zobaczyłem kopalnię soli w Turdzie. Kopalnia w Wieliczce ma się do niej tak jak Maluch (czyli Fiat 126) do autobusu przegubowego. Program jest tak skonstruowany, żeby uniknąć większego chodzenia tak, żeby starsi uczestnicy też mogli wziąć udział w wycieczce. Osobiście nie przepadam za zwiedzaniem muzeów i jeśli jest ono w programie, organizuję sobie program alternatywny w postaci wycieczki górskiej czy forsownego spaceru. Czasem jednak wycieczki są połączone z bankietami (ubiór wtedy nie jest formalny) i wtedy należy wziąć udział.

Innymi możliwymi wydarzeniami są koncerty muzyczne (w filharmonii, organowe w kościele ale też wykonywane przez uczestników, gdyż wśród matematyków jest dużo profesjonalnych muzyków), wyjścia do teatru, różnego rodzaju pokazy (np. tańca flamenco) itp. Wreszcie zwyczajne wieczorne spotkania w gronie starych znajomych przy kuflu piwa lub lampce dobrego wina.

W tym miejscu kończę cykl Matematyk na konferencji. Jeśli będą bardziej szczegółowe pytania, odpowiem na nie w komentarzach. Jeśli jednak uznam, że coś przeoczyłem, napiszę kolejny odcinek. Ponieważ komentarze są drugim życiem bloga, proszę o nie, a na niemal wszystkie odpowiadam.

Napisz komentarz