Lubię wracać tam, gdzie byłem — jak bardzo wymowny jest tytuł jednej z bardziej znanych piosenek Zbigniewa Wodeckiego. Każdy ma miejsce, do którego z lubością wraca. Zapraszam w moje.
Jaworze, Jaworze — piękne w każdej porze
Dzieciństwo spędziłem w miejscowości Jaworze graniczącej z Bielskiem–Białą. Jest to jedna z najurolkiwszych wsi w Polsce, znana z bogatych walorów uzdrowiskowych. Dość powiedzieć, że już od roku 1870 aż do wybuchu II wojny światowej działał w Jaworzu szereg zakładów przyrodoleczniczych, czyli sanatoriów. Część z nich przetrwała wojnę, a dwa sanatoria działają do dziś. W Jaworzu chętnie przebywali członkowie literacko–artystycznej bohemy. To tu Maria Dąbrowska (jej imię nosi szkoła podstawowa nr 1) napisała większość Nocy i dni. Tu ratowali zdrowie poeta Wincenty Pol czy malarz Aleksander Kotsis. Wakacje spędziła tu także Maria Konopnicka.
Nad tym pięknym miejscem położonym u podnóża Beskidu Śląskiego góruje Błatnia (zwana rzadziej Błotnym czy Błotnym Wierchem). Jej szczyt z szeroką, przypominającą bieszczadzką połoninę polaną, wznosi się na wysokość 917 m n.p.m. Prowadzi tu szereg szlaków turystycznych. Stosunkowo najłatwiejszy dostęp zapewnia szlak żółty biorący początek właśnie w Jaworzu. Od leśniczówki w Jaworzu Górnym można zdobyć szczyt Błatni w ok. 80 minut.
Błatnia —góra mojego dzieciństwa
Ileż to razy ją zdobywałem. Tej góry nauczył mnie nieżyjący już ojciec, Zenon Wąsowicz. Poniższe dwa zdjęcia pochodzą z roku 1996, ale pokazują nas na wycieczce w słowacką Małą Fatrę, na Wielki Krywań.
W pobliżu szczytu Błatni położone jest schronisko, w którym często zatrzymywaliśmy się na herbatę czy jakiś posiłek. We wczesnym dzieciństwie rodzice zabierali mnie oraz brata na zabawy andrzejkowe tu organizowane. Oczywiście my grzecznie spaliśmy, a rodzice całą noc balowali. Każdy wiek ma swoje prawa. Jednak najczęstszym powodem wypraw na Błatnię było narciarstwo. Na polanie szczytowej przez długie lata działał zaczepowy wyciąg narciarski. Tego rodzaju urządzenia nazywano wyrwirączkami. Elementem ciągnącym była zwykła lina, do której narciarz wpinał się za pomocą specjalnego zaczepu zwanego kluczem, który woził na zapinanym na kurtkę pasie. W niczym nie przypomina to współczesnego wyciągu. Po zakończonym narciarskim dniu największą przyjemnością był zjazd do Jaworza. Trwał ok. 15 minut.
Lubię wracać tam, gdzie byłem
Obecnie moją główną pasją rekreacyjną jest rower. W góry wybieram się coraz rzadziej, ale co jakiś czas jednak jestem. Gdzie więc skieruję swe kroki? Z Cieszyna do Jaworza mam tylko 30 km, czyli 20 minut jazdy samochodem. Dobrym pretekstem do górskich wycieczek jest pobyt roweru w serwisie. Szkoda marnować czas na siedzenie przed ekranem komputera.
Jak zwykle wybrałem żółty szlak z Jaworza ze względu na dogodnie położony parking. Muszę powiedzieć, że bardzo trudno było zaparkować samochód. Znalazłem ostatnie wolne miejsce. Po dwudziestu minutach wędrówki zza zakrętu w lewo wyłania się niespodziewanie kamień nagrobny. Jest tu od niepamiętnych czasów, ale niemal zawsze był zapomniany. Starzy Jaworzanie nazywali go grobem Richtera. I rzeczywiście, to miejsce związane jest z osobą pana o tym nazwisku. Jakiś czas temu jaworzańska Ochotnicza Straż Pożarna opatrzyła kamień tablicą informującą, kim był Richter. Proszę przeczytać (aby powiększyć zdjęcie, klikamy w jego obszarze).
Kolejne zdjęcia prezentują panoramę ze szczytu Błatni. Jest ona imponująca. W przejrzystym powietrzu można dostrzec nawet Tatry. Dziś swą krasę ukazał tylko Beskid Śląski ze Skrzycznem, Szyndzielnią i Klimczokiem na czele.
Poniżej bliższe Jaworzu szczyty Palenicy, Wysokiego i Borowiny.
Tu na pierwszym planie górna stacja kolejki linowej na Szyndzielnię, zaś z daleka majaczy Hrobacza Łąka w Beskidzie Małym.
Żółty szlak z Jaworza biegnie dalej w kierunku Klimczoka. Po lewej stronie zalesiony szczyt Stołowa, a po prawej widzimy Skrzyczne.
Na szczycie Błatni nie omieszkałem zrobić sobie pamiątkowego selfie.
A gdzie w tym wszystkim matematyka? Podczas zejścia wymyśliłem, jaką metodą udowodnię, że pewna funkcja potrzebna w moich bieżących badaniach naukowych jest niemalejąca. Warto chodzić po górach.
Góry to moja pasja od zawsze, a tu jeszcze nie byłam. Widok przepiękny, trzeba zanotować w głowie, jako jedno z miejsc do zobaczenia.
Lubię czytać również Twoje mniej matematyczne wpisy.
Dziękuję za miły komentarz. Jeśli będziesz wybierać się w moje okolice — zapraszam na wspólną wycieczkę na Błatnię. 🙂